Pulsujący szybkim rytmem niebanalnej
miłości romans Jolanty Kosowskiej „Trzy razy miłość” skradł
mi poprzedni weekend. Od pierwszych stron autorka umiejętnie buduje
napięcie bawiąc się narracją. Wyczekiwałam z niecierpliwością,
co wydarzy się na kolejnej stronie. A serce łomotało w piersi.
Nie mogłam nacieszyć się zmysłowym,
romantycznym językiem pisarki. Delikatnym, ale i budzącym niepokój
stylem. Kunszt pisarski autorki wzmacnia siłę oddziaływania
powieści na czytelnika. Mnie pochłonęła bez reszty. Żyłam
życiem Łukasza i Martyny. Młodych ludzi, którzy zdawali się być
dla siebie stworzeni.
Ponownie w powieści Jolanty Kosowskiej
spotykamy bohaterów zafascynowanych medycyną. Martyna ją studiuje,
Łukasz kończy fizjoterapię, ale również marzy o medycynie.
Trudno się dziwić pisarka z zawodu jest lekarzem. Znany sobie
obszar umiejętnie wykorzystuje w tworzeniu kolejnych historii dając
im solidne ramy. Ale nie tylko. Jest coś jeszcze. Bardzo ważnego.
Znając podłoże medyczne chorób znakomicie ukazuje skutki ich
działania na życie, losy ludzi, na decyzje które podejmują,
zwłaszcza gdy nie są świadomi swojej choroby, która już
cichaczem podkopuje ich życie, związki, relacje z innymi ludźmi,
gmatwa je, wynaturza. A człowiek zdaje się być w matni, zadaje
sobie pytanie dlaczego, i nie ma nad tym kontroli, nie ma kontroli
nad tym, co dzieje się wokół niego.
Jedyne momenty, kiedy tempo akcji
nieznacznie zwalnia, to gdy autorka stosuje powtórzenia scen, aby
przywołać zdarzenie, które miało już miejsce, ale tym razem z
perspektywy innego bohatera. Sam zabieg jest uzasadniony w kontekście
tej powieści. Tempo spowalnia tylko na chwilę i zaraz znów
przyspiesza nie dając ochłonąć czytelnikowi z emocji.
„Trzy razy miłość” to powieść
o kipiącej namiętnością miłości, przyjaźni, poszukiwaniu
swojego miejsca w świecie, budowaniu relacji z innymi. Autorka potrafiła uruchomić wszystkie moje zmysły w trakcie czytania. Nie tylko widziałam, słyszałam, ale i czułam zapachy unoszące się w powietrzu.
Ponownie
miałam przyjemność obcować z twórczością autorki i ponownie
mnie wzruszyła.
Dziękuję autorce za egzemplarz przedpremierowy powieści.
autor: Jolanta Kosowska
tytuł: "Trzy razy miłość"
wydawnictwo: Novae Res
stron: 297
Mam wielką ochotę poznać tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuńJa również, chciałabym, żeby ta książka trafiła w moje ręce. 😊
OdpowiedzUsuńA ja muszę w końcu poznać prozę tej autorki.
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńFascynacja medycyną to jeden we współczesnych trendów, nie ma co się dziwić. Chętnie poznam tę ksiązkę.
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam te historie :) pozdrawiam i zapraszam do siebie www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji czytać nic tej autorki, ale widzę, że warto to zmienić. :)
OdpowiedzUsuńWięc to jest powieść sensualna... wiesz, nie do końca podoba mi się zabieg powtarzania scen z punktu widzenia wielu bohaterów ale...nie mówię nie tej książce!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Zastanawiałam się, czy powinnam w tytule recenzji określać w ten sposób "Trzy razy miłość". Zaryzykowałam. Odbierałam tę historie wszystkimi zmysłami. Nie zawsze pisarzowi udaje się w tak sugestywny sposób oddać zapachy, dźwięki, obrazy, jak również jakie w dotyku jest to, co otacza bohaterów. Oczywiście są to moje subiektywne odczucia:)
UsuńKoniecznie muszę się zapoznać z tą pozycją.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
www.nacpana-ksiazkami.blogspot.com
nie znam autorki:)
OdpowiedzUsuńZapowiada się całkiem, całkiem :)
OdpowiedzUsuńI właśnie o poruszenie tych wszystkich zmysłów chodzi! koniecznie muszę przeczytać i ja tą historię...
OdpowiedzUsuńJa również nie czytałam tej powieści ale zamierzam się na nią skusić :)
OdpowiedzUsuńJestem recenzentką na etacie - pisałam o tym jakiś czas temu.
OBSERWUJĘ i będzie mi miło, jeśli i Ty dołączysz do grona moich obserwatorów.
wtrybieoffline.blogspot.com
Tyle razy widziałam tę książkę w propozycjach i pewnie się na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością ją przeczytam. Myślę, że to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuń