piątek, 31 sierpnia 2018

Nazwisko zobowiązuje. Karin Slaugther "Zbrodniarz"



    Pierwsze strony książki nie zapowiadały niczego ciekawego, raczej przeciętną historię, której finał łatwo przewidzieć. Nowym zwyczajem nie odłożyłam książki na półkę (tak nowym zwyczajem, bo mój stary zwyczaj był taki, że jeśli książka mnie nudziła wracała na półkę), więc nowym zwyczajem czytałam dalej i się nie zawiodłam. Pierwsze spotkanie z twórczością Karin Slaugther zaliczam do udanych. A ponieważ Slaugther znaczy rzeź, pisarka nie mogła rozczarować czytelników serwując im ugładzoną papkę. Nie, ona podała krwisty befsztyk.

    „Zbrodniarz” przywodzi mi na myśl kryminały Mankela, ale w bardzo, bardzo amerykańskiej oprawie. Autorka nie stroni od brutalnych scen, dosadnych opisów, umiejętnie stopniuje napięcie. Swobodnie porusza się po dwóch płaszczyznach czasowych. Prowadzone są dwa śledztwa w latach '70 XX wieku i trzydzieści lat później. Pisarka śmiało dotyka problemów segregacji rasowej oraz feminizacji policji. Zgłębia proces przemian społecznych, jakie miały miejsce w Stanach Zjednoczonych w latach '70 ubiegłego stulecia. W rolach głównych występują dwie młodziutkie policjantki, które muszą wykonywać swoją pracę bez oparcia w kolegach po fachu, a wręcz znosząc nieustające docinki i sprośne komentarze. Muszą udowodnić sobie i mężczyznom, że są dobre w tym, co robią.

   Przypadkowo trafiają na ślad seryjnego mordercy. Giną prostytutki ze slamsów. Czy warto pakować się w taki kanał? Niektórzy szybko zamknęliby sprawę, ale Amanda Wagner i Evelyn Mitchell drążą temat narażając się na ataki ze strony kolegów policjantów. Do ostatnich stron nie wiadomo, jak zakończy się ta rozgrywka. Przeszłość bezwzględnie wpływa na teraźniejszość, nie daje o sobie zapomnieć, rozdrapuje na nowo stare, zabliźnione rany. Trzydzieści lat później znów spotykamy Amandę Wagner i Evelyn Mitchell, z tym że policjantki są już w innym punkcie, stoją z boku, są postaciami drugiego planu.

    Na pierwszym planie towarzyszymy oficerowi GBI Willowi Trentowi pracującego dla Amandy Wagner. Will jest policjantem z przeszłością, jest nią wręcz naznaczony. Zdaje się, że nigdy się od niej nie uwolni. Jest ogniwem łączącym przeszłość i teraźniejszość. Polubiłam tę postać. Jednoznacznie dobry człowiek nieustannie w cieniu zła. Ciekawa koncepcja. Zaczynając czytać „Zbrodniarza” nie byłam świadoma, że jest to już szósty tom z cyklu o Willu Trencie. Myślę, że będę kontynuowała swoją przygodę z tą serią.

    Metodycznie prowadzone śledztwa, wielopłaszczyznowa fabuła, nietuzinkowe postaci. Aura mroku, która rozpościera się na każdej stronicy, przytłaczający obraz zła, które człowiek wyrządza człowiekowi na porządku dziennym. „Zbrodniarz” od tego wszystkiego aż kipi. 



tytuł: "Zbrodniarz"
autor: Karin Slaugther
wydawnictwo: WAB
stron: 608
 

sobota, 4 sierpnia 2018

Słodycz w czystej postaci

     

    Książkę Nory Roberts „Cybil” można przyrównać do pudełka czekoladek. Główna bohaterka została obdarowana przez autorkę sporą dawką uroku osobistego, ciepła, uśmiechu, rezolutności i hartu ducha. Jej śmiałe posunięcia przyciągają uwagę przystojnego Prestona. Na każdej stronie cukier-lukier i czekolada. Momentami za dużo jak dla mnie. Stąd moje porównanie. Cieszę się, że książka to nie czekoladki, bo przytyłabym ze trzy kilo.

      Tym razem Nora Roberts postawiła na bohaterkę typu „do rany przyłóż” a także „uratuję i pomogę”. Czasami jest to strzał w dziesiątkę, czasami powoduje, że czytelnika mdli. W przypadku tej książki autorka nieznacznie przekracza granicę. Cybil Cambell tworzy komiksy do gazety codziennej. Uwielbia swoją pracę i jest dobra w tym co robi. Potrafi obserwować rzeczywistość, wyciągać wnioski i w zabawny sposób przedstawiać prozaiczne sytuacje. Pewnego dnia do jej kamienicy wprowadza się tajemniczy Preston. Za namową przyjaciółki Jodi nawiązuje znajomość z raczej gburowatym młodzieńcem.

     Akcja biegnie nieśpiesznie koncentrując się na głównych bohaterach. Autorka opisuje ich emocje i przemyślenia. Sceny intymne są pełne zmysłowości. Autorka plastycznymi opisami oddziałuje na wszystkie zmysły czytelniczek. Zapachy, smaki, dźwięki tworzą harmonijną oprawę dla namiętnych uniesień.

     „Cybil” jest lekką przewidywalną historią, która zajmie najwyżej dwa popołudnia, pozwoli odetchnąć od codzienności, chociaż sama o niej opowiada. Polecam tym, którzy lubią ciepłe, słodkie i jeszcze raz ciepłe i słodkie historie.


tytuł "Cybil"
autor Nora Roberts
wydawnictwo Harper Collins Polska Sp.z.o.o
strony 251