wtorek, 22 sierpnia 2017

Magnetyzm profilera Meyera

Hubert Meyer w drugiej odsłonie jest bardziej uwodzicielski i pociągający. Jego szarmancki sposób bycia przyciąga kobiety jak magnez. Przy całym swym uroku nie traci przytomności umysłu i znów profesjonalnie prowadzi śledztwo, tym razem, z prokurator Weroniką Rudy i podinspektorem Waldemarem Szerszeniem.


W długi majowy weekend w jednej z katowickich kamienic zostaje znalezione ciało barona śmieciowego, Johanna Schmidta. Okazuje się, że mieszkanie w kamienicy należy do znanej seksuolog Elwiry Poniatowskiej-Douglas. W śledztwie pojawia się coraz więcej poszlak. Nasze trio zdaje się błądzić po omacku w gąszczu nowych wątków.
W międzyczasie relacje między Hubertem a panią prokurator zacieśniają się. Czas płynie. Na światło dzienne wychodzą kolejne fakty. Dalej fabuły nie zdradzę.
Drugi tytuł Bondy i drugi raz jestem zadowolona z lektury książki.
Intryga wciągająca, bohaterowie nietuzinkowi, rozwiązanie wielowymiarowe.
Gdybym chciała jakoś zaszeregować ten tytuł, to jako kryminał psychologiczny z wątkiem romantycznym.


tytuł: Tylko martwi nie kłamią
autor: Katarzyna Bonda
wydawnictwo: Muza
rok wydania: 2015

piątek, 18 sierpnia 2017

500!

Spotkało mnie coś wyjątkowego, co sprawiło, że buzia roześmiała mi się od ucha do ucha. Poczułam się jak zwycięzca w loterii. Jak gdybym wygrała 6 w totka.


Na lubimyczytać.pl krążę po recenzjach, jeśli któreś przypadną mi do gustu, zapraszam do znajomych autora. Tym razem zainteresowały mnie opinie Koronczarki. Tak się złożyło, że zostałam jej pięćsetną znajomą. Ku memu ogromnemu zaskoczeniu Koronczarka postanowiła to uczcić. Zaproponowała mi, abym wybrała sobie jedną z jej książek. Uznałam, że powinna to być niespodzianka.

Kocham książki, więc to był dla mnie nie lada prezent!
Wczoraj pocztą otrzymałam moją niespodziankę:
 

Nie znałam tytułu wcześniej. Rozpakowywałam paczkę z wypiekami na twarzy!

Otrzymałam książkę Zesłana miłość Aleksandry Katarzyny Maludy wraz z dedykacją.



Cieszy mnie nowa znajomość na lubimyczytac.pl. Cieszy mnie fakt, że wśród moich Znajomych jest powieściopisarka!

Nie mam szczęścia w grach losowych, ale od tego dnia 500 to moja najszczęśliwsza liczba.
Przepraszam, jeśli moja egzaltacja przekracza normy...

Niebawem zabieram się za czytanie. Chcę poznać tę historię. Jak tylko to nastąpi, napiszę o moich odczuciach. Na razie wiem tyle, że Zesłana miłość opowiada o losach Polaków zesłanych na Syberię. 



środa, 16 sierpnia 2017

Pierwsze spotkanie z pisarką romansów



Wypadło całkiem dobrze

 

Na wakacjach w moje ręce wpadła zabawna komedia kryminalna Olgi Rudnickiej Życie na wynos. W roli głównej pisarka romansów Emilia Przecinek. Kobieta w wieku lat czterdziestu, dzieci nastoletnie, do zestawu były mąż i bonus w postaci matki i teściowej pod jednym dachem. Na dodatek trup w piwnicy. A na horyzoncie przystojny policjant.
Życie na wynos czyta się lekko i przyjemnie. Niebanalne połączenie stylu Joanny Chmielewskiej i Katarzyny Grocholi. Nie przeszkadzało mi nawet wykorzystanie utartego schematu (kobieta po rozwodzie). Całkiem dobry przerywnik na letni wieczór.

tytuł: Życie na wynos
autor: Olga Rudnicka
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
rok wydania: 2017  

poniedziałek, 14 sierpnia 2017

O tym ile kilogramów waży miłość i jak ciężko ją czasem udźwignąć


     Pragniemy być kochani, ubóstwiani, być dla kogoś najważniejszą osobą na świecie. Tego pragnie mała Laura. Być oczkiem w głowie rodziców.
Tymczasem oni są pogrążeni w rozpaczy po ukochanym synu Charlesie.

Ojciec
Oczywiście, Laura to miłe, kochane dziecko(...), lecz każdy mężczyzna chce mieć syna. Charles... i te jego jasne włosy, jemu tylko właściwy sposób odrzucania głowy, jego śmiech... (…) Dlaczego, jeśli już miało umrzeć jedno z jego dzieci, nie była to Laura...”(s.7-8)

Matka
Mój chłopiec, mój piękny chłopiec, moje kochanie... Wciąż nie potrafię w to uwierzyć. Dlaczego on a nie Laura?”(s.8)

     Córka w skrytości ducha widzi światełko w tunelu. Charlesa nie ma, teraz ona będzie wszystkim dla swoich rodziców. Ku jej rozczarowaniu, tak się nie dzieje, za to na świecie pojawia się malutka siostra Shirley.
    Laura ma nadzieję, że być może Shirley, tak jak Charlse, umrze, a ona sama będzie kochana.
    Jednak, gdy wybucha pożar a Shirley jest zagrożona, Laura ratuje niemowlę i od tego momentu zaczyna rozumieć, jak bardzo kocha siostrę.
    Laura nie jest zła. Laura pragnie czuć się kochaną, pragnie miłości. Odnajduje siebie w momencie, gdy sama obdarowuje kogoś silnym, opiekuńczym uczuciem. Co z tego wyniknie? Jak ułożą się życiorysy obu sióstr? Czy Shirley udźwignie miłość siostry? A może będzie ona ją przygniatać swoim ciężarem?
    Tym razem bezsprzecznie Christie porwała moje serce. Opowiada, o tym jak bardzo pragniemy wszystkiego co najlepsze dla tych, których kochamy. O chęci stworzenia najszczęśliwszego życia dla najbliższych. Christie stawia pytanie, czy to w ogóle możliwe?
    Momentami mistyczna, tkliwa, mocno filozofująca ustami głównych bohaterów historia o życiu, uczuciach i miłości.

tytuł: Brzemię 
autor: Mary Westmacott, czyli Agatha Christie
wydawca: Dom Wydawniczy Rebis 
rok wydania: 1998

niedziela, 13 sierpnia 2017

Książka utkana zapachami



"Pachnidło" Patricka Süskind'a roznosi woń animalnego XVIII - wiecznego Paryża. 

 

     Ta woń wżera się w mózg czytelnika i prowadzi do ostatniej stronicy. Sama książka składa się z niezliczenie wielu zapachów, które otumaniają nie pozwalając oderwać się od lektury. Opisy zapachów splatają się tworząc historię perfumiarza - geniusza - zbrodniarza, Jana Baptysty Grenouille'a. Urodzony i porzucony na stosie odpadków, pod stoiskiem rybnym, wydaje krzyk rozpaczy wysyłając tym samym matkę na szafot a samemu rozpoczynając walkę z życiem.

     Paryż sprzed rewolucji francuskiej jest okrutny a ludzie jak ubrane zwierzęta, choć boję się, że obrażam tym porównaniem zwierzęta, rzecz jasna. Kierują się instynktami jednocześnie żegnając się przy tym. Ulice spływają odpadkami i odchodami.
     Właściwie w Pachnidle każda z postaci jest w jakiś sposób okaleczona, ułomna mentalnie lub fizycznie, przy czym boi się i nie rozumie ułomności drugiego człowieka. Jak mamka Grenoull'a Joanna Busse, jak ojciec Terrier, czy madame Gillard. Są znów i ci, którzy w ogóle nie mają poszanowania życia ludzkiego, jak garbarz Grimal. Wszyscy są dziećmi zatęchłego, zatłoczonego, bezwzględnego Paryża.
     A mały Jan Baptyst jest ułomny, choć nie od razu zdaje sobie z tego sprawę. I nie chodzi o to, że ma blizny po przebytych chorobach, że ma szpotawa nogę, ale o coś innego, co podświadomie inni wyczuwają, a właściwie nie wyczuwają, a mianowicie zapachu. Ironia losu. Ten, który potrafi stworzyć perfumy zachwycające każdy nos, jest bezwonny. I w ten sposób ułomny, a więc podejrzany, budzący niepokój, obawy. I tak autor nakreśla mechanizm ludzkiego myślenia.       Mechanizmy typowe w każdym społeczeństwie związane z innością. Ale świetnie też pokazuje myślenie jednostki, która próbuje ugrać coś dla siebie, w świecie w którym każdy chce posiadać wartości materialne, jak mistrz perfumeryjny Baldini.
      Każdy? Nie każdy, nie Grenouille. Czyżby znów coś stanęło na głowie? Grenouille pragnie stworzyć zapach idealny i naprawdę to wszystko? Tylko czego do tego potrzebuje? Kobiecego ciała, a właściwie dziewczęcego. Grenoullie nie ma sumienia, nie myśli o konsekwencji, o Bogu. Jest mu to obce, ale czy można się temu dziwić? Jest jakaś nienormalność w jego logice. Być może to cecha psychopaty?
      Autor niezwykle sprawnie prowadzi narracje. Tworzy opisy, które pachną lub śmierdzą. (Gdyż XVIII - wieczna Francja, to Francja pachnąca kloaką skropioną perfumami.) Choć prawie nie ma dialogów, czyta się lekko , czytelnik płynie z tekstem. Z pewnością składa się na to kunszt pisarski autora. Książka wniknęła w mój umysł i poruszyła go, jej zawartość kazała mi się zatrzymać i pomyśleć.


Tytuł: Pachnidło. Historia pewnego mordercy
Autor:  Patrick Süskind
Wydawca: Świat Książki
Rok: 2011

sobota, 12 sierpnia 2017

Rudowłosa dziewczynka z Zielonego Wzgórza

Gdy byłam bardzo młoda, poznałam rudowłosą dziewczynkę o wybujałej wyobraźni. 


Zżyłam się mocno z Anią Shirley. Towarzyszyłam jej we wszystkich przygodach, w które wpakowała ją jej twórczyni Lucy Maud Montgomery. 
Co jakiś czas powracam do Ani z Zielonego Wzgórza i pozostałych tomów tej serii.

O przyjaźni
O miłości
O przełamywaniu barier
O poszerzaniu horyzontów
O dwóch stronach tego samego medalu 
O dążeniu do celu
O dzieciństwie i z czym borykają się dzieci
O tym wszystkim przeczytasz w książkach o Ani i jej dzieciach :)

poniedziałek, 7 sierpnia 2017

Nina kontra Motylek

Ring literacki


 Nina                               kontra                  Motylek

 


Dwie autorki kryminałów, a przynajmniej powieści z mocno rozbudowanym wątkiem kryminalnym.

Sprawa Niny Frank Katarzyny Bondy i Motylek Katarzyny Puzyńskiej

W obu powieściach tłem jest społeczność wiejska. Duszno tam i parno, za gładką fasadą kryją się zbrodnie, tajemnice i wynaturzenia.

Z tym, że...

Odkąd na rynek wydawniczy przebojem wdarła się Małgorzata Kalicińska z Domem nad rozlewiskiem, coś dziwnego stało się z polską literaturą.
Od tego momentu każdy romans, obyczajówka, kryminał, horror ma to samo tło.

Niedługo nawet w opisie książki science-fiction przeczytamy:
Anika, marsjańska tajna agentka po nieudanym związku i traumatycznym rozwodzie opuszcza stację agencji bezpieczeństwa marsjańskiego, aby osiąść na księżycu Jowisza i wieść spokojne życie wśród tamtejszych syntetycznie wytworzonych stawów i lasów. Do czasu aż w swoim malutkim, słodziutkim domku zakupionym po atrakcyjnej cenie od Grimly, którzy właśnie powrócili do rodzinnej galaktyki, odnajduje tajemniczy pamiętnik...

Może to i sarkazm...
Przyznam, że z utęsknieniem czekam, na powiew świeżości, coś co mnie zaskoczy.

Po kolei...

Zaznaczam obie powieści przypadły mi do gustu.
Ubolewam jedynie nad nieustannym eksploatowaniem tych samych wątków i motywów.

W obu powieściach znajdziemy posterunek policji z prawie rodzinną atmosferą, postacie charakterystyczne, czasem wzbudzające sympatię, czasem godne politowanie, czasem wzbudzające zaciekawienie.

Klimat powieści


Styl Bondy pulsuje napięciem, w moim odczuciu jest mrocznie.
Puzyńska roztacza aurę na póły romantyczną, na poły mroczną, momentami aura jest wręcz przytulna (z pewnością na początku).
W obu kryminałach znajdziemy wątki obyczajowe tłumaczące niejako motywy zachowań bohaterów.
W książkach Aghaty Christie też niemal zawsze mamy takie tło. A więc klasyka.
Ale, ale... Ważne są proporcje!
Moim skromnym zdaniem wątki obyczajowe powinny wspierać wątek kryminalny. Akcja niech skupi się na śledztwie. Ciężko przebrnąć przez kryminał, gdy trup leży odłogiem, a autor serwuje kolejne sensacje o swoich bohaterach. Niby zdaję sobie sprawę, dlaczego autorka (K. Puzyńska) tak postępuje, taka piłka zmyłka dla czytelnika(w każdej postaci doszukujemy się mordercy). Ale co za dużo to niezdrowo. Tak było przez nieco ponad 300 stron u Katarzyny Puzyńskiej, aż pojawiła się Klementyna Kopp, śledcza z Brodnicy (twarda, konkretna babka), wtedy śledztwo nabiera rumieńców. Dla mnie troszkę za długo akcja, związana z morderstwem, zawiązuje się.
W Sprawie Niny Frank Hubert Meyer, psycholog policyjny, czyli tak zwany profiler od razu wkracza do akcji, która mocno skupia się na rozwikłaniu zagadki. To mi się podoba.

Spójność


Obie autorki wplatają w fabułę pamiętnik.
W Sprawie Niny Frank pamiętnik należy do zamordowanej. Dostajemy pełen emocji zapis życia denatki. Wszystko logicznie i sensownie ze sobą powiązane.
Tymczasem w Motylku autorka na pierwszych stronicach wspomina, że główna bohaterka Weronika odkrywa w swoim starym dworku pamiętnik. Potem pojawia się historia Marianny z tym, że do końca nie wiadomo, gdyż nie zostało zaznaczone w żadem sposób, kto ten pamiętnik czyta. Domyślić się musisz czytelniku sam, że … Weronika. A może i nie... Jest to minus. Odbiera pewną spójność książce jako całości. Chyba, że coś pominęłam?
Katarzynie Puzyńskiej nie można odmówić dobrego stylu pisania. Uważam, że Motylek został niepotrzebnie „przegadany”. Za to jej jej bohaterowie wkradają się do serca, nie wiadomo kiedy, i już tam pozostają.

Podsumowując


Przyznam szczerze, że nastawiając się na kryminał lepiej przyjęłam Sprawę Niny Frank. Uważam, że ta książka jest dynamiczniejsza, od początku do końca śledztwo gra pierwsze skrzypce. Bardzo przypadła mi do gustu postać profilera tworzącego portret psychologiczny mordercy.
Nie oznacza to wcale, że nie sięgnę już po twórczość Puzyńskiej. Sięgnę, sięgnę, ale z innym niż pierwotnie nastawieniem. U Pyzyńskiej morderstwo jest pretekstem, aby opowiedzieć więcej o ludzkiej naturze, zachowaniach, bolączkach w całej społeczności. Niejako morderstwo wyzwala w ludziach coś nowego, nawet jeśli nie są z nim bezpośrednio związani. A to jest ciekawe.

niedziela, 6 sierpnia 2017

Książka o smaku czekolady


Nie znam bardziej smakowitej książki o pożądanej przez nas słodyczy, jaką jest czekolada.


Przepisy są niezawodne, dobrze i klarownie przedstawione.
Widać złotą kokardkę... ach...

Pamiętam, że tę książkę dostałam w prezencie i byłam zachwycona jej wykonaniem. Twardą oprawą i złotą wstążeczką, którą można zawiązać w kokardkę.

Przyjemnie jest pichcić smakołyki z takiego książkowego rarytasu. Przyjemnie poświęcić kilka chwil na zagłębienie się w przepisy.
 
tytuł: Czekolada
wydawnictwo: Parragon Books Ltd
rok wydania: 2005 

piątek, 4 sierpnia 2017

Od kilku pierwszych przeciętnych stronic do ostatniego zdania krwistego romansu

Kiedy zaczęłam czytać Zmierzch Stephanie Meyer, nie sądziłam, że doczytam książkę do końca. Pierwsze sceny w tej historii nie zapowiadały niczego ciekawego.Tymczasem ostatnie stronice czytałam z zapartym tchem. Nie jest to literatura przez wielkie L. Nic nie szkodzi. Romans pomiędzy człowiekiem a wampirem w nowej odsłonie odkurzył stary, jak literatura, temat nieśmiertelności.