wtorek, 25 lipca 2017

Banały są częścią życia

Lekko banalna opowieść Małgorzaty Kalicińskiej podbiła serca wielu czytelniczek. Nie dziwi mnie to. Banały są częścią życia i tak się składa, że w tych banałach jest wiele prawdy o nim.
Dom nad rozlewiskiem przeczytałam jednym tchem. Czytając tę książkę czułam czystą przyjemność czytania. Styl autorki otula magiczną aurą. Warto mieć warsztat literacki lub po prostu talent.

Oczywiście w mojej biblioteczce pojawiły się kolejne części z serii.



piątek, 21 lipca 2017

Klub Dantego


Zapowiadało się ciekawie...

     Boston, rok 1865, grupa zapaleńców zakłada klub Dantego. Mają zamiar przełożyć na język angielski Nieboską komedię Dantego Alighieri. Niebawem miastem wstrząsa seria morderstw. Wygląda na to, że morderca inspiruje się dziełem Danetgo.
     Nadmienię, że Matthew Pearl jest filologiem a pracę dyplomową poświęcił Nieboskiej komedii. Siłą rzeczy powieść Klub Dantego ma solidne fundamenty w postaci opisów życia w Bostonie w tamtej epoce, jak i wiedzy o samej Nieboskiej komedii.
     Chciałabym tyle samo dobrego napisać o samej fabule w tym kryminale... Autor miał ciekawy pomysł, lecz w mojej opinii nie wykorzystał potencjału. Akcja ślimaczy się... nie wiedziałam właściwie na czym mam się skupić. Zagadka kryminalna chwilami gubiła się i nagle znów wyskakiwała znikąd. 





wtorek, 18 lipca 2017

Spodziewaj się niespodziewanego, zwłaszcza w książkach Joanny Chmielewskiej


Z nią nie można się nudzić, z nią przeżywasz przygodę i śmiejesz się do rozpuku.
Oczywiście z książką Joanny Chmielewskiej. Dwie głowy i jedna noga to dla fanów pozycja obowiązkowa.
A kto jeszcze nie czytał, niech spróbuje.
Nie ma to jak znaleźć w bagażniku auta ludzkie członki. Joanna jest właśnie w drodze do Paryża, ma tam się spotkać z miłością sprzed lat, Grzegorzem. Miało być romantycznie a tu taka niespodzianka...
Chmielewska zawsze ma dla czytelnika w zanadrzu jakąś niespodziankę, a kto ich nie lubi?

poniedziałek, 17 lipca 2017

Zbyt przyzwoita Przyzwoitka

     Przyzwoitkę przeczytałam dawno, dawno temu. Opowiedziana historia nie porwała mnie, nie wywołała wypieków na twarzy z emocji, nie roniłam ukrycie łez ze wzruszenia, w ogóle odniosłam wrażenie, że czytam o niczym. Potwierdza to fakt, że nie pamiętam ani fabuły, ani bohaterów, nijakość zatarła mi wszystko w pamięci. Jedyne, co mi pozostało, to zachowanie głównych bohaterów w stu procentach zgodne z ówczesnymi konwenansami (nawet wyczulona na tym punkcie Jane Austen obdarza swoją Elizabeth Bennet nieprzeciętną inteligencją, giętkim językiem, oraz rezolutnością). Zraziłam się i więcej nie sięgnęłam po książkę tej autorki.

niedziela, 9 lipca 2017

Romans "królowej zbrodni" Róża i cis

Kiedy wpadł mi w ręce romans „królowej zbrodni” Róża i cis byłam zaskoczona.


      Moja wiedza czytelnicza okazała się skromna, skoro nie miałam pojęcia, że Agatha Christie pod pseudonimem Mary Westmacott napisała sześć historii romantycznych.

      "Róża i cis" nie jest z pewnością romansem przepełnionym emocjami i erotycznymi doznaniami, jakie teraz są popularne, nie jest też ciepłą historią w stylu Jojo Moyes „Zanim się pojawiłeś”. Za to z pewnością zaczyna się melodramatycznie. Jest rok 1945, Wielka Brytania, zakochany Hugh Norreys spieszy się na spotkanie z kochanką. Mają zamiar razem uciec, ona od męża, on po to by być z kobietą, którą pokochał. W drodze na lotnisko w Northol ulega tragicznemu wypadkowi, w wyniku którego zostaje kaleką na wózku inwalidzkim. Uczucie między kochankami wygasa. Brat z bratową zabierają Hugh na wieś. I tam poznaje uroczą Isabell Charteris oraz Johna Gabriela. I w zasadzie jest to historia o nich, o ich uczuciu a Hugh jest narratorem. Z tym, że jeszcze na stronie osiemdziesiątej szóstej nic romantycznego się nie dzieje. Autorka przedstawia postaci i wprowadza nas do ich świata. Czytelnik dowiaduje się o wiele więcej o ówczesnej polityce, o torysach i laburzystach niż o bohaterach romantycznej historii. Lubię twórczość Agathy Christie, jej kryminały, sławnych na cały świat detektywów oraz styl pisania, więc czerpię przyjemność z lektury. Jednak szczerze przyznaję, że początek nuży.
      Agacie Christie nie można odmówić przenikliwości. Książka zawiera wiele ciekawych spostrzeżeń. Jedno z nich dotyczy złudnych często wyobrażeń o drugiej osobie, o tym że ulegamy marzeniom, a rzeczywistość chowa się w tle. "Róża i cis" jako powieść romantyczna wypada blado na tle innych powieści romantycznych. Gdyby przyjąć, że to powieść obyczajowa i nie oczekuję od niej, że rozpali moją wyobraźnię, wypada znacznie lepiej. Wprawdzie od strony dwusetnej akcja nabiera tempa. Krok po kroku narrator odsłania kulisy zawiłych relacji pomiędzy eteryczną Isabellą a zmysłowym, prostackim Johnem, to takich emocji oczekiwałabym od pierwszej do ostatniej stronicy powieści, a nie tylko pod koniec. Autorka skupia się na zawiłościach ludzkiej natury i motywami ludzkiego działania, aniżeli na romansie głównych bohaterów opowieści.