poniedziałek, 9 kwietnia 2018

„Przybysz” – powrót do domu



     Przemijanie dotyka każdego z nas. Pamięć o przeszłości nadaje wszystkiemu sens. Buduje naszą tożsamość. Dzięki niej stajemy się świadomi, kim jesteśmy. Tym bardziej cieszę się, że Bronisław Przybysz zdecydował się podzielić z nami wspomnieniem ucieczki z transportu do III Rzeszy, które w literacką szatę ubrał Piotr Tymiński. Bowiem książka historyczna „Przybysz” opiera się na wydarzeniach autentycznych. Oczami dziecka widzimy okropności wojny siejącej spustoszenie. Przemoc, głód, ścielące się wokoło ciała ludzi, w których chwilę wcześniej tętniło życie. Z początku wszystko wydaje się przygodą, ale główny bohater szybko przekonuje się, że ta przygoda niesie ze sobą widmo śmierci. Piotr Tymiński poprowadził narrację w pierwszej osobie. Moim zdaniem była to słuszna decyzja. Młody bohater, choć prostymi słowami, to bardzo sugestywnie i wprost opowiada o trudach tułaczki i niebezpieczeństwach czyhających w jej trakcie.

     II wojna światowa ma się ku końcowi. We wsi Marki, w pobliżu Warszawy, mieszka Bronek Przybysz nazywany w domu „Dzidkiem”. Chłopak pogodny i lubiący zabawy z kolegami. Niespodziewanie w jego wsi pojawiają się Niemcy. Wyciągają mieszkańców z domów, zabierają ze sobą. Kolumna ludzi sunie do przodu. Wśród nich jest Bronek i jego rodzina. Nagle ktoś wykrzykuje, że prowadzą ich na wywózkę na roboty albo do obozu koncentracyjnego. Ktoś woła, że trzeba uciekać. Tłum w panice rozpierzcha się na boki. Ludzie ratują się ucieczką. Niemcy puszczają serię z karabinu maszynowego. Bronek gubi się w ludzkiej masie, traci bliskich z oczu. Pech chce, że wpada wprost na niemieckiego żołnierza i w efekcie trafia do bydlęcego wagonu, w którym ludzie umierają z wyczerpania w trakcie podróży.

    Na kolejnym etapie podróży poznaje chłopaka, mniej więcej w swoim wieku, który przedstawia się imieniem Jurek. Jurek trzeźwo patrzy na świat. Mało o sobie mówi, bo lepiej nic nie wiedzieć, by nie wydać na przesłuchaniu. Obaj chłopcy są zgodni, że jeśli chcą przeżyć, muszą uciec. Podróż bydlęcym wagonem – myślę, że sama nazwa nasuwa wnioski, perspektywa katorżniczej pracy dla wroga mobilizuje ich do działania. Jurek staje się przewodnikiem Bronka. Daje cenne wskazówki, dzięki którym mogą przetrwać w tułaczej drodze do domu.

     Historia nastoletniego chłopca uciekającego z niemieckiego transportu poruszyła we mnie najczulsze struny. Nie wiem, czy powinnam o tym pisać, ale chcę się z wami tym podzielić: łzy ciurkiem leciały mi po policzkach. Popłakałam się na koniec. Książka liczy zaledwie 154 strony, ale one wystarczyły, żeby wywołać u mnie wielkie wzruszenie. Przywołały opowieści mojej babci o tamtych czasach, jej trudnym losie i ciężkiej pracy przymusowej u Niemców. Takie historie nie pozwolą zapomnieć o zwykłych ludziach żyjących w okresie wojennej zawieruchy, postawionych w sytuacjach wymagających hartu ducha, wytrzymałości a czasem podejmowania decyzji, których w innych okolicznościach nigdy by nie podjęli.

     To już druga książka Piotra Tymińskiego, która wbiła mnie w fotel. Nie mogłam oderwać się od lektury. Chwilami wstrząsająca, sprowokowała u mnie mnóstwo refleksji nad przeszłością. To dobra pozycja dla miłośników historii, zwłaszcza tych zainteresowanych losami zwykłych ludzi a nie wielką polityką, z którą mamy do czynienia w szkole. Świadectwo postaw ludzi, którzy w nieludzkich czasach okazali ludzkie oblicze. Zdecydowanie warto poświęcić czas „Przybyszowi”.

"Przybysz"
Piotr Tymiński
wydawnictwo Novae Res
stron 154

17 komentarzy:

  1. To bardzo wartościowa książka. Również ją polecam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niebawem, dzięki uprzejmości autora również będę czytała tę książkę. Jestem jej bardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam historie związane z II Wojną Światową, zwłaszcza gdy są one oparte na faktach. Z wielką chęcią przeczytam!

    Pozdrawiam!
    recenzje-zwyklej-czytelniczki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeżeli ta książka jest związana z II wojną światową to z pewnością jest dla mnie. Bardzo lubię takie historie bazowane i tworzone pod klimaty wojny.

    http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/04/szpilki-za-milion-izabela-szylko.html

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo mnie ta książka wciągnęła. Jak tylko zobaczyłam opis, wiedziałam, że muszę ją przeczytać, ponieważ literatura wojenna mnie interesuje. I nie żałuję, bo jest świetnie napisana.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam ją w planach już od jakiegoś czasu. Większość recenzji, które czytałam były z Tobą bardzo zgodne. O tej historii potem ciężko zapomnieć, więc nie mogę się jej doczekać. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kompletnie nie moje klimaty :/
    Ale to dobrze, w kolejce nadal ponad 200 książek ;D
    Pozdrawiam ciepło :)
    Niekulturalna Kasia

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dostałam ebooka tej książki do recenzji i całkowicie o nim zapomniałam. Musze się w końcu za niego wziąć i wyrobić sobie własne zdanie :D

    Pozdrawiam i zapraszam:
    biblioteka-feniksa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Pierwsze słyszę o tej książce, dzięki za recenzje!

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam książki, które są związane z wojną, ale jednocześnie ciężko mi się je czyta, bo po prostu za każdym razem pęka mi serce. Tytuł zapisuję i kiedy będę gotowa, to na pewno przeczytam. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Książka oparta na faktach i o II wojnie to coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Słyszałam wiele o tej książce i mam zamiar ją przeczytać :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Premiera tej książki w ogóle przeszła jakoś bez echa, a z chęcią sięgnę po powieść p. Tymińskiego, bo już jego "Wołyń" zrobił na mnie ogromne wrażenie...

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam takie wartościowe pozycje i mam nadzieję, że wkrótce uda mi się ją poznać :-)

    OdpowiedzUsuń