poniedziałek, 7 sierpnia 2017

Nina kontra Motylek

Ring literacki


 Nina                               kontra                  Motylek

 


Dwie autorki kryminałów, a przynajmniej powieści z mocno rozbudowanym wątkiem kryminalnym.

Sprawa Niny Frank Katarzyny Bondy i Motylek Katarzyny Puzyńskiej

W obu powieściach tłem jest społeczność wiejska. Duszno tam i parno, za gładką fasadą kryją się zbrodnie, tajemnice i wynaturzenia.

Z tym, że...

Odkąd na rynek wydawniczy przebojem wdarła się Małgorzata Kalicińska z Domem nad rozlewiskiem, coś dziwnego stało się z polską literaturą.
Od tego momentu każdy romans, obyczajówka, kryminał, horror ma to samo tło.

Niedługo nawet w opisie książki science-fiction przeczytamy:
Anika, marsjańska tajna agentka po nieudanym związku i traumatycznym rozwodzie opuszcza stację agencji bezpieczeństwa marsjańskiego, aby osiąść na księżycu Jowisza i wieść spokojne życie wśród tamtejszych syntetycznie wytworzonych stawów i lasów. Do czasu aż w swoim malutkim, słodziutkim domku zakupionym po atrakcyjnej cenie od Grimly, którzy właśnie powrócili do rodzinnej galaktyki, odnajduje tajemniczy pamiętnik...

Może to i sarkazm...
Przyznam, że z utęsknieniem czekam, na powiew świeżości, coś co mnie zaskoczy.

Po kolei...

Zaznaczam obie powieści przypadły mi do gustu.
Ubolewam jedynie nad nieustannym eksploatowaniem tych samych wątków i motywów.

W obu powieściach znajdziemy posterunek policji z prawie rodzinną atmosferą, postacie charakterystyczne, czasem wzbudzające sympatię, czasem godne politowanie, czasem wzbudzające zaciekawienie.

Klimat powieści


Styl Bondy pulsuje napięciem, w moim odczuciu jest mrocznie.
Puzyńska roztacza aurę na póły romantyczną, na poły mroczną, momentami aura jest wręcz przytulna (z pewnością na początku).
W obu kryminałach znajdziemy wątki obyczajowe tłumaczące niejako motywy zachowań bohaterów.
W książkach Aghaty Christie też niemal zawsze mamy takie tło. A więc klasyka.
Ale, ale... Ważne są proporcje!
Moim skromnym zdaniem wątki obyczajowe powinny wspierać wątek kryminalny. Akcja niech skupi się na śledztwie. Ciężko przebrnąć przez kryminał, gdy trup leży odłogiem, a autor serwuje kolejne sensacje o swoich bohaterach. Niby zdaję sobie sprawę, dlaczego autorka (K. Puzyńska) tak postępuje, taka piłka zmyłka dla czytelnika(w każdej postaci doszukujemy się mordercy). Ale co za dużo to niezdrowo. Tak było przez nieco ponad 300 stron u Katarzyny Puzyńskiej, aż pojawiła się Klementyna Kopp, śledcza z Brodnicy (twarda, konkretna babka), wtedy śledztwo nabiera rumieńców. Dla mnie troszkę za długo akcja, związana z morderstwem, zawiązuje się.
W Sprawie Niny Frank Hubert Meyer, psycholog policyjny, czyli tak zwany profiler od razu wkracza do akcji, która mocno skupia się na rozwikłaniu zagadki. To mi się podoba.

Spójność


Obie autorki wplatają w fabułę pamiętnik.
W Sprawie Niny Frank pamiętnik należy do zamordowanej. Dostajemy pełen emocji zapis życia denatki. Wszystko logicznie i sensownie ze sobą powiązane.
Tymczasem w Motylku autorka na pierwszych stronicach wspomina, że główna bohaterka Weronika odkrywa w swoim starym dworku pamiętnik. Potem pojawia się historia Marianny z tym, że do końca nie wiadomo, gdyż nie zostało zaznaczone w żadem sposób, kto ten pamiętnik czyta. Domyślić się musisz czytelniku sam, że … Weronika. A może i nie... Jest to minus. Odbiera pewną spójność książce jako całości. Chyba, że coś pominęłam?
Katarzynie Puzyńskiej nie można odmówić dobrego stylu pisania. Uważam, że Motylek został niepotrzebnie „przegadany”. Za to jej jej bohaterowie wkradają się do serca, nie wiadomo kiedy, i już tam pozostają.

Podsumowując


Przyznam szczerze, że nastawiając się na kryminał lepiej przyjęłam Sprawę Niny Frank. Uważam, że ta książka jest dynamiczniejsza, od początku do końca śledztwo gra pierwsze skrzypce. Bardzo przypadła mi do gustu postać profilera tworzącego portret psychologiczny mordercy.
Nie oznacza to wcale, że nie sięgnę już po twórczość Puzyńskiej. Sięgnę, sięgnę, ale z innym niż pierwotnie nastawieniem. U Pyzyńskiej morderstwo jest pretekstem, aby opowiedzieć więcej o ludzkiej naturze, zachowaniach, bolączkach w całej społeczności. Niejako morderstwo wyzwala w ludziach coś nowego, nawet jeśli nie są z nim bezpośrednio związani. A to jest ciekawe.

1 komentarz:

  1. I jedna i druga autorka serwuje coś ciekawego. Przyznam, że zaintrygował mnie tytuł Twojego posta, gdyż sama nie potrafiłabym ocenić, którą twórczość cenię sobie bardziej :) Osobiście stawiam przyznaję remis, bo i jedna i druga mnie urzekła.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń