„Pani McGinty nie żyje. Umarła, ale jak?
Na kolanach jak ja, o tak.
Pani McGinty nie żyje. Umarła,ale jak?
Wyciągając rękę jak ja, o tak.
Pani McGinty nie żyje. Umarła, ale jak?
O tak....”.*
Śmieszna, dziecięca rymowanka. Z tym,
że pani McGinty, stara sprzątaczka, zostaje znaleziona martwa w
swoim domu. Spod podłogi znika trzydzieści funtów. A dowody
świadczą przeciw jej lokatorowi Jamesowi Bentleyowi, który właśnie
stracił pracę i ma kłopoty finansowe. Sprawa pani McGinty zostaje
zamknięta. James Bentley osądzony i skazany na śmierć.
Wątpliwości ma jeden człowiek, któremu Bentley nie pasuje do
profilu mordercy. W tamtych czasach (I połowa XX wieku) jeszcze nie
zajmowano się profilowaniem, ale tak można zdefiniować przeczucie
nadinspektora Spence'a. Na sprawę świeżym okiem ma spojrzeć
Herkules Poirot. On odpowie na pytanie z dziecięcej rymowanki:
Umarła, ale jak? Zjawia się w Broadhinny. Zajmuje pokój gościnny
w „Na Smugach” u państwa Summerhayes. Rozpoczyna się śledztwo
w klasycznym wydaniu. Poirot umiejętnie przenika do lokalnej
społeczności, by metodycznie, krok po kroku, odkrywać skrzętnie
skrywane tajemnice jej mieszkańców.
Mistrzowsko zbudowana intryga na tle
sielskiego krajobrazu angielskiej wsi. Spokój zmącony zbrodnią i
ludzki strach przed obnażeniem występku. Taki klimat odnajdziemy na
kartach tej powieści. Jak zwykle, Christie skupia całą uwagę
czytelnika na wątku kryminalnym. Bez zbędnych dygresji prowadzących
donikąd. Wręcz przeciwnie, umysł czytelnika pracuje nad
rozwiązaniem kryminalnej zagadki wraz z Herkulesem Poirot. Każda z
kolejno pojawiających się postaci może być mordercą. A Christie
podrzuca mylne tropy bezbłędnie. Finał zaskakujący i
satysfakcjonujący pod każdym względem.
Autorka poprowadziła narrację w taki
sposób, że najbliżej jesteśmy Poirot. Śledztwo okraszone jest
jego przemyśleniami a przede wszystkim ekscentryczną osobowością.
To osobowość wręcz pedantyczna kochająca ład i porządek. Tym
bardziej jest to widoczne, gdyż pisarka umieściła swojego bohatera
w pensjonacie prowadzonym przez dość roztrzepaną panią domu,
Maureen Summerhayes. Poirot zmaga się więc z ogólnym nieładem,
przeciągami i fatalną kuchnią. Lecz robi to z godnością
wielkiego detektywa.
Z książką „Pani McGinty nie żyje”
spędziłam dwa udane wieczory spod znaku kryminalnej zagadki. Fani
klasycznych kryminałów z pewnością będą ukontentowani pod
każdym względem. Zręcznie poprowadzona fabuła, charakterystyczne
postaci, dobrze stopniowane napięcie.
* s.233, Pani McGinty nie żyje
"Pani McGinty nie żyje"
Agatha Christie
Wydawnictwo Dolnośląskie
stron 257
Christie to mistrzyni. Uwielbiam jej książki.
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńZachęcam :)
UsuńJa nie lubię czytać kryminałów, ale twórczość pani Christine po prostu uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Lubię klimat jej powieści.
UsuńMimo że wiele osób zachwala powieści tej pisarki, to ja zaczęłam przygodę z nią od książki, która skutecznie mnie od niej odstraszyła. Może pech, a może po prostu jej książki nie są dla mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam:
biblioteka-feniksa.blogspot.com
Jakkolwiek to zabrzmi, przyznaję, że musiałam dojrzeć do książek tej autorki. Jeszcze nie tak dawno temu wybierałam pozycje bardziej dynamiczne i romantyczne. Teraz też je wybieram;), ale mój wachlarz zainteresowań poszerzył się o kryminał.
Usuńnie lubie kryminałów z reguły :c a Christie musiałam kiedyś czytać na język polski, co też mi niezbyt przypadło, ale za coś musiała stać się popylarna :))
OdpowiedzUsuńhttp://teczowabiblioteczka.blogspot.com
Christie miała dar tworzenia zawiłej intrygi.
UsuńTa przygoda czytelnicza cały czas przede mną :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto ją zacząć :)
UsuńMam jedno takie stare wydanie książki Christie. A tej nie czytałam :)
OdpowiedzUsuńPolecam. Finał jest zaskakujący.
UsuńUwielbiam książki tej autorki, tego konkretnego tytułu co prawda jeszcze nie czytałam ,ale zamierzam to zmienić ;)
OdpowiedzUsuńSuper, ciekawa jestem jaka będzie Twoja opinia.
UsuńNie ma jak Christie. :) Kiedyś ogromnie się zaczytywałam w jej kryminałach.
OdpowiedzUsuń