piątek, 30 marca 2018

Herkules Poirot wyjaśni sprawę zbrodni, której nie było

     Jeżeli ma się do czynienia z kryminałem, trup pojawić się musi obowiązkowo. Agatha Christie nie obawiała się złamać tej zasady pisząc „Trzecią lokatorkę”. Dlatego przez dwie trzecie książki Herkules Poirot prowadzi śledztwo w sprawie zbrodni, której prawdopodobnie nie było. Słowo prawdopodobnie jest kluczowe w tym przypadku. Słynny detektyw nie złoży broni, dopóki jest cień możliwości, że popełniono morderstwo. Trzeba tylko odnaleźć trupa.

     Tym razem Christie raczy nas klimatem Londynu połowy lat sześćdziesiątych ubiegłego stulecia. Dorasta pierwsze pokolenie urodzone zaraz po II wojnie światowej. Pokolenie szukające wolności i swobody, eksperymentujące z narkotykami. Mamy możliwość wejść od kuchni do świata artystycznej cyganerii Londynu.

     Ale zacznę od początku. W biurze Poirot nieoczekiwanie zjawia się młoda dziewczyna. Oświadcza, że chyba kogoś zabiła. Przyszła po pomoc, ale na widok detektywa stwierdza, że jest za stary. Biedny Poirot jest dotknięty do żywego. Jednak nie na tyle, by nie zająć się tą sprawą, mimo że dziewczyna go nie zatrudniła. Jej mętny wzrok, ogólne zagubienie i dziewczęcość sprawia, że zaintrygowany detektyw podejmuje się rozwikłać zagadkę. Ale jaką?

     Pomocy szuka u sławnej powieściopisarki kryminałów Ariadny Oliver, która szybko zdobywa imię i nazwisko dziewczyny oraz adres. Okazuje się, że u Poirot zjawiła się Norma Restarick, córka bardzo bogatego handlowca. Niebawem dziewczyna znika. Poirot brnie dalej. Teraz wie na pewno, że młodej osobie coś grozi. Zamierza ją odnaleźć i ustrzec przed być może morderstwem.

     Poznajemy, jak zwykle u tej autorki, grupę wyrazistych bohaterów. Ariadna Oliver jest klasycznym przykładem komizmu postaci. Wprowadza do historii sporą dawkę humoru. Jej stroje, fryzury, pozy bawią prawie do łez. Nastrój powieści wraz z jej pojawieniem się nabiera przyjemnej lekkości. Dla kontrastu, kiedy poznajemy Davida Bakera owiewa nas aura tajemniczości. Chłopak Normy Reastrick jest malarzem, wolnym duchem, wykorzystującym urok osobisty dla własnych celów. Poznając Davida poznajemy cechy artystów ówczesnego Londynu. Autorka zgrabnie żonglując postaciami, które pojawiają się i znikają w odpowiednim momencie buduje klimat kryminału.

     Miałam ogromną przyjemność towarzyszenia Herkulesowi w jego zmaganiach. Poirot składa w całość kolejne elementy kryminalnej łamigłówki, by na koniec, jak zwykle wszystkich zaskoczyć. Przyznam, że był tylko jeden moment już blisko finału, gdy poczułam się nieco znużona powtórzeniami. Rozumiem, że autorka mieliła raz jeszcze znane fakty, aby przybliżyć tok rozumowania detektywa, ale dla mnie było to niepotrzebne.
     „Trzecia lokatorka” Agathy Christie nie jest obszerną powieścią. To dobry kryminał, który czyta się przyjemnie i szybko. Fani prozy Christie będą ukontentowani, ja byłam.

10 komentarzy:

  1. Być może kiedyś się skuszę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Chociaż nie lubię kryminałów, twórczości pani Christine nie mogę się oprzeć :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszego spotkania z twórczością autorki nie wspominam zbyt dobrze. Obiecałam sobie jednak, że spróbuję ponownie i może właśnie z tą książką. Chociaż za kryminałami w zasadzie nie bardzo przepadam,to może akurat ta książka mi się spodoba.

    Pozdrawiam i zapraszam:
    biblioteka-feniksa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Chętnie zabiorę taki kryminał w kolejną podróż :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię twórczości Christie, choć muszę przyznać, że nie każda jej książka przekonała mnie do siebie. "Trzecią lokatorkę" miło wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie ma to jak książki Christie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam Entliczek pentliczek i w sumie mnie zmęczył...

    OdpowiedzUsuń