Spędziłam miłe chwile z urokliwą powieścią obyczajową autorstwa Danielle Steel „Johnny Angel”, która w Polsce ukazała się pod tytułem „Anioł Johnny”.
Danielle Steel pokazuje nam, jak kruche jest życie, a nagła śmierć bliskiej osoby odbiera sens istnienia tym którzy zostają.
Johnny Peterson kocha i jest kochany. Jego dziewczyna Becky nie widzi poza nim świata. Młodsze rodzeństwo ma w nim oparcie, kiedy ojciec zagląda do kieliszka. Mamę przepełnia duma, że ma syna, który jest wspaniałym uczniem, sportowcem. Młodszy bratem Bobby nie odstępuje go na krok.
Kiedy Johnny ginie w wypadku samochodowym zaraz po balu maturalnym, pozostawia za sobą wiele rozbitych serc. Becky nie ma sił chodzić do pracy, młodsza siostra Charlotte obojętnieje na świat wokół, ojciec pije jeszcze więcej, a najmłodszy Bobby zamyka się w sobie zupełnie. Mama, która jest ostoją rodziny zaniedbuje się do tego stopnia, że trafia do szpitala.
Alice leżąc w śpiączce śni o ukochanym synu. Ma wrażenie, że to nie sen a jawa. Jest
u kresu sił, najchętniej zostałaby z Johnnym. Syn karci mamę, jakby to on był dorosły. Obiecuje pozostać z nią i pomóc. Staje się cud i Johnny, niewidzialny dla pozostałych członków rodziny, wraca do domu.
A sprawy rodzinne są skomplikowane. Jeszcze przed jego śmiercią było ciężko. Tata nie stronił od alkoholu. Tłumił w ten sposób smutki i poczucie winny, bo kilka lat wcześniej wiózł Bobbiego pod wpływem alkoholu. Był wypadek. Chłopiec przestał mówić, odsunął się od świata zewnętrznego. Tylko Johnny potrafił czytać w jego sercu. Johnny będąc blisko podnosi na duchu Alice. Teraz czeka ją walka o rodzinę.
Danielle Steel opowiedziała kolejną ciepłą historię o miłości i relacjach rodzinnych. Książka nie jest długa. W sam raz na jeden lub dwa wieczory. Czyta się ją naprawdę dobrze. Dodam, że trafiłam na oryginał anglojęzyczny. Styl autorki jest prosty a zarazem plastyczny. Książka będzie przystępna dla tych, którzy chcieliby zacząć przygodę z czytaniem po angielsku.
"Johnny Angel"
Daniel Steel
The Random house Group Ltd
stron 181
Bardzo lubię książki tej autorki, właśnie ze względu na ciepło emanujące z historii, które opisuje i wzruszenia których dostarcza swoim czytelnikom.
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam już książek tej autorki, więc może się skuszę. :)
OdpowiedzUsuńTej książki autorki nie czytałam.
OdpowiedzUsuńKiedyś przeczytam tak na spróbowanie jakąś książkę Steel.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tę autorkę ;)
OdpowiedzUsuńJejku, uwielbiam książki tej autorki, są naprawdę genialne, dobrze się je czyta, autorka ma naprawdę talent. I Twoja recenzja jeszcze zachęca do czytania, naprawdę dobra robota.
OdpowiedzUsuńhttp://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/03/elizabeth-i-jej-ogrod-elizabeth-von.html
Mniej o samej książce - więcej od Ciebie! Bo poza ostatnim akapitem to streszczenie, nie recenzja :c
OdpowiedzUsuńKiedyś często sięgałam po powieści Steel. Pisze przyjemnym w odbiorze językiem :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam nic od Daniel Steel, ale moja mama ją lubi :o może keidyś tam się namówić na jakąś jej powieść i może akurat tą!
OdpowiedzUsuńhttp://teczowabiblioteczka.blogspot.com
Fabuła bardzo intryguje. Chętnie poznam tę książkę bliżej.
OdpowiedzUsuń