Znów zrobiłam sobie mały „skok w
bok” ;). Chwila przerwy od „The Moment You Were Gone” i
sięgnęłam po „Elektryczną mrówkę” Philipa K. Dicka.
Wybrałam krótkie opowiadanie „Dzień, w którym pan Komputer z choinki się
urwał”. Wyobraźcie sobie, że w trakcie czytania
tych kilku stron naszło mnie więcej refleksji, niż po przeczytaniu
trzystu stron nie jednej powieści.
Czytałam kiedyś, niestety nie
pamiętam źródła, że żyjemy w rzeczywistości Dicka. I oto
pierwsza refleksja. Bohater opowiadania, Joe Contemptible wstaje
rano, jak co dzień i szykuje się do pracy. Początek nie najlepszy,
bo pan Łóżko wyrzuca go pod ścianę, pan Szafa zamiast
eleganckiego garnituru „podaje” mu jedwabne damskie pantalony,
Kawiarka serwuje zamiast kawę mydliny, a pan Drzwi nie wypuszcza do
pracy. A wszystko przez pana Komputera, który wszystkim zawiaduje,
ale właśnie ma jakiś odjazd.
Inteligentne domy, to coś co już nie
jest fantastyką. Wprost ze smartfonu możesz, jeśli cię stać;),
zawiadywać swoim domostwem. Wszyscy jednak, gdzieś tam w środku
boimy się, co będzie, jeśli komputer się popsuje? Czy zostaniemy
więźniami we własnym domu?
I właśnie w tym komputerze tkwi cały
szkopuł. Obawiamy się go. Nie zliczę opowiadań, książek,
filmów, które podejmują wątek super maszyny przejmującej
kontrolę nad rzeczywistością człowieka. Kto ma więc mieć pieczę
nad tą maszyną. Według autora kobieta.
Joan Simpson jest przewodniczącą
Światowej Rady Zdrowia Psychicznego. Żeby mogła na zawsze
rozwiązywać problemy z panem Komputerem zostaje utrzymywana w
stanie swego rodzaju nieśmiertelności. Czyż nie pragniemy tego
bardzo, bardzo mocno? Żyć dłużej, zdrowiej, piękniej?
Jak w rzeczywistości, w której nie
wiele musi, odnajdzie się człowiek? Czy będzie szczęśliwy, kiedy
wszystko będzie za niego zrobione? A może wtedy poczuje jeden
wielki bezsens istnienia?
Kilka stron a zalała mnie fala pytań.
I takie jest to opowiadanie. Klimat typowy dla autora. Niczego nie
brać za pewnik.
Polecam fanom autora i s-f!
Zaznaczyłam jakiś czas temu "chcę przeczytać", ale nie przepadam za s-f, Jednak po Twojej recenzji, pomyślałam, że "muszę przeczytać" :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńA mnie się szalenie podoba tytuł opowiadania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Z pewnością skłania do wielu refleksji.
OdpowiedzUsuńJa podziękuję:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://zksiazkanakanapie.blogspot.com/
Ja również się nie skuszę.:)
OdpowiedzUsuńBardzo zainteresowała mnie ta propozycja. Jestem ciekawy, ile jest w niej fantazji, a ile pomysłów związanych z działaniem sztucznej inteligencji. Dziękuję i pozdrawiam, Zdzisław www.krainslowa.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPobudza do zastanawiania się jakby to było? Może przeczytam w wolnej chwili:)
OdpowiedzUsuńJa jednak nie przepadam za tym gatunkiem...
OdpowiedzUsuńPhilip K. Dick to niezwykły pisarz, jego utwory zawsze robią ogromne wrażenie na czytelnikach. Ja go lubię właśnie za to, że choć czasem jest ciężkostrawny, to zawsze skłania do refleksji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://glodnawyobraznia.blogspot.com/
Dick był dosyć specyficznym pisarzem. Jednym z tych, którzy pisali ze swobodą o przyszłości. Jeśli ten gatunek literatury przypadnie Ci do gustu to warto sięgnąć jeszcze po Blade Runnera. Wizja tam zawarta pomału zaczyna się ziszczać.
OdpowiedzUsuńhttp://gesiepioroo.blogspot.com/